Igrzyska Śmierci
-A z innych?- przyjrzała mu się uważniej- Nie jesteś mordercą. Ja też nie. Dlatego na początku skupmy się na tym, by nie dać się zabić...
Przede wszystkim wiązało się to z ominięciem rzezi przy Rogu. Gdyby tam zostali, na pewno by polegli.
Offline
-Więc może.. albo nie, dobra.-chłopak cały odwrócił się w jej kierunku, podciągając nogi i przykucając na fotelu. Parę gestów dłoni uzupełniało jego wypowiedź.
-Musimy już nawet teraz obmyślić, co zrobimy, zwłaszcza na początku. Nie jesteśmy mordercami, więc nie bierzmy udziału w rzezi przy rogu. Oczywiście, mi by się przydał miecz, bo to głównie nim walczę..-[b]spojrzał gdzieś w bok, a później na nią-[b]ale najważniejsze to wziąć to, co najbliżej, i uciec. Wyjdzie pewnie tak, że pobiegniemy w różne kierunki, ale mam nadzieję, że się znajdziemy. Zawsze lepiej walczyć o przetrwanie ze swoim.
Offline
Uśmiechnęła się lekko.
-Najlepsze jest to, że jeśli jedno z nas przyczyni się do śmierci drugiego, to nawet jeśli wygra, zostanie znienawidzone w Czwórce... Dlatego...- wyciągnęła rękę w jego kierunku- Współpraca do samego końca? Już nawet nie musimy trzymać się razem, bo jednostkę zawsze trudniej wytropić niż dwoje...
Offline
-Mam rozumieć, że nie chcesz przebywać w moim towarzystwie, ta?-wyszczerzył się, wyciągając rękę i lekko potrząsając jej.
-Zgoda. Jakoś to będzie, nie? Póki co, mamy przed sobą masę treningów..-znów odchylił nieco głowę i rozłożył się na krześle-a dzisiaj relaks.
Offline
-Nie no... Nie chciałam, żeby zabrzmiało to tak okrutnie- stwierdziła ze smutną minką.
Przeciągnęła się przy tym i, biorąc z niego przykład, rozłożyła z powrotem na krześle.
-Co zamierzasz robić przez ten czas?
Offline
Chłopak milczał przez pewien czas, mając ręce na tułowiu i patrząc w sufit.
-A wiesz, nie wiem w sumie. Coś się wymyśli. Cały apartament jest do dyspozycji.-mruknął, nadal na nią nie patrząc. No, może przez chwilę kątem oka. Tak przez sekundkę, dwie.
-A ty? Masz jakiś pomysł jak zabić tą wszechobecną nudę?-i odwrócił głowę w bok, w jej kierunku.
Offline
Zerknęła na niego kątem oka.
-Naah, przykro mi.
Uśmiechnęła się do niego lekko. Najchętniej to siedziałaby tak i tępo patrzyła w sufit. Jej myśli zaprzątały jedynie nadchodzące Igrzyska. Nawet, jeśli zginie, to pokaże się z jak najlepszej strony. Nie zawiedzie Ojca.
Offline
Chłopak znów wrócił głową do sufitu. Zaraz jednak westchnął i wstał, podchodząc do stołu i nalewając sobie lampkę wina. Ofc, nie wiedząc, że to wino.
-Hm, jestem jeszcze ciekaw, jak wyglądają sypialnie.-mruknął, biorąc pierwsze łyki i kierując się na górę.
Doszedł do swojego pokoju. Usiadł na skrawku łóżka, lampkę postawił na stoliku i delikatnie dotknął materiału na łóżku. No..coś podobnego..
Offline
Odprowadziła go wzrokiem, uśmiechając się pod nosem. Jego słowa naprawdę dziwnie zabrzmiały.
Wstała i przeszła do salonu, gdzie rozłożyła się na kanapie i wbiła wzrok w okno, z którego miała doskonały widok na Kapitol.
-Finnick, wróć...- mruknęła pod nosem.
Nie wiedzieć czemu, jego obecność dodawała jej odwagi. Tj Finnicka, nie nosa...
Offline
Jakby na zawołanie, właśnie wrócił Finnick i Bear. Bear ze szklanką whisky, z której popijał spokojnie.
-Dzieciaczki, porozglądałyście się po mieszkaniu? To dobrze. Bo jest jeszcze sprawa waszych umiejętności.-Finnick usiadł na fotelu z iście nonszlanckim zachowaniem. Natomiast Bear usiadł na komodzie, stawiając obok szklankę. Chwilę później zszedł Nathaniel.
-O, i Nathaniel się znalazł.-mruknął Bear.-To może zacznijmy od ciebie, Nino. Co potrafisz najlepiej, co robiłaś w Dystrykcie, jakie masz mocne strony?-spytał, odwracając się od Natha do dziewczyny.
Offline
-Cóż... Umiem łowić ryby, więc z głodu nie umrzemy- stwierdziła ironicznie- Chyba jak każdy znam się na sieciach. Poza tym umiem w miarę celnie strzelać z łuku i w miarę sprawnie posługiwać się nożem. Patroszenie ryb robi swoje... Umiem pływać, z kondycją u mnie dobrze, dźwigać ciężary też dam radę...
Wiosłowanie, targanie skrzyń z rybami... Dopiero teraz zaczęła to doceniać.
Offline
-Hm.. więc jeśli chodzi o łuk, to jesteś dobra na odległość, nie?-mruknął Finnick, patrząc w sufit rozłożony na fotelu.
-Ale nóż uzupełnia walkę wręcz. Lecz na bardzo bliskim dystansie. Za to ty Nath..-spojrzał na niego, ale ten dokończył:
-Ja preferuję dłuższe miecze. Ewentualnie jakiś topór.. no i rzucanie nożami, ale to na krótkie dystanse tylko dobre. Poza tym dźwiganie ciężarów nie stanowi problemów.-uśmiechnął się, drapiąc po karku.
-Jutro macie trening zwykły. Mentorzy nie mogą brać w nim udziału. Oprócz poznania podstawowych rzeczy, jak np. rozniecanie ognia, będziecie też trenować własne atuty. Dlatego Nino, weź łuk i trenuj strzelanie, a ty Nathanielu walkę mieczem. Możecie też mieć indywidualne treningi, sami. To lepiej, bo nie pokazujecie co potraficie swoim przeciwnikom, ale nie ma tam instruktorów.
-A, i złota zasada treningu.-mruknął Finnick-nie prowokujcie i nie dajcie się prowokować. Nie zważajcie na innych. Próbujcie pokazać to co najlepsze, bo przez błędy wezmą was za zwyczajne cioty.-uśmiechnął się.
Offline
-A... Nie lepiej właśnie ukrywać prawdziwe umiejętności? Jeśli zobaczą, że jesteśmy w czymś dobrzy, mogą nas uznać za zagrożenie. I umieścić na swojej liście jako pierwszych do odstrzału...
No właśnie. Nie lepiej udawać ciotę, a potem ich efektownie zaskoczyć? Cioty raczej powinni zostawić sobie na koniec.
Offline
-Z jednej strony masz rację, ale zauważ, że każdy trybut jest swoiście stworzony do zabijania. Nie ważne, jak mocna będziesz, oni będą na takim samym poziomie jak ty.-zauważył Finnick.
-Dokładnie. Jeśli pokażesz, że jesteś słaba, rzucą się na ciebie już przy Rogu Obfitości. Ale jeśli dowiedzą się, że lepiej z tobą nie zadzierać, to będziecie mieli lepszy start, i nie tylko. Poza tym, na zbiorowych treningach musisz coś robić, więc nie ukryjesz tego, że strzelasz z łuku czy walczysz nożem.-dokończył Bear.
Nath na razie siedział cicho, siedząc obok dziewczyny i patrząc na obydwu mentorów. Widać myślał nad czymś.
Offline
-No w sumie... Wy lepiej znacie się na temacie...
Zamilkła, nie odrywając wzroku od swojego mentora. Teraz i ona całkowicie pogrążyła się w rozmyślaniach. Co chwila bawiła się pierścionkiem co wskazywało na to, że znów się denerwowała.
Offline